niedziela, 3 listopada 2019

Awans za patriotyzm



Ktoś napisał na fb post o naszym społeczeństwie.

[…]WCALE SIĘ AŻ TAK BARDZO NIE ZMIENILIŚMY! Przynajmniej nie na przestrzeni ostatniego półwiecza… Jesteśmy właściwie bardzo podobni do tych Polaków sprzed 30, 40 lub 50 lat! Zmieniły się tylko warunki, a wraz z nimi jedne nasze złe cechy usunęły się w cień, a inne z kolei stały się pierwszoplanowe. Problem w tym, że zupełnie fałszywie postrzegamy obecnie dawnych samych siebie. Sami, na użytek wewnętrzny i zewnętrzny, stworzyliśmy mit narodu niepokornego, dumnego, niezłomnego, zjednoczonego, gotowego do poświęceń. A to kompletna bzdura albo mrzonka! Bo takim narodem byliśmy może w czasie wojny i niemieckiej okupacji. Ale na pewno nie w czasach socjalizmu…[…]




Niestety dużo w tym prawdy. Dam przykład z życia, który wydaje się absurdalny, nadawałby się do scenariusza filmu Barei. Koleżanka z podwarszawskiej miejscowości, gdzie rządzi PIS, do nagrody burmistrza wypełniała ankietę dokonań. Co pisała? Wszystkie działania
z dzieciakami ( klasy 1-3), przedstawiała w kontekście patriotyzmu, nawet jak
z patriotyzmem nie miały nic wspólnego. No, ale jako patriotyzm da się przedstawić nawet zbieranie liści i określanie gatunku drzew. Nagrodę dostała. Czy to nie PRL? Wszytko na siłę i na pokaz i...po to, aby zasłużyć się. Gdzie etyka? Gdzie prawda? Nie wystarczy być dobrym, aby dostać nagrodę, trzeba ściemniać, interpretować, by dostosować się do ideologii.

 Sama pamiętam, jak na początku strajku w latach 80.Byłam zawiedziona, że chodzi o sprawy ekonomiczne, dorabiałam sobie ideologię wolności , która potem stała się faktem. ale...Jednak istniała też opozycja, tajne spotkania, gdzie poznawaliśmy prawdziwą historię,  roznosiliśmy  bibułę …. Na szczęście mogę być dumna, że mój tata nie mógł skorzystać z oferty prowadzenia badań naukowych w Szwajcarii, bo do partii nie należał i nie zapisał się mimo sugestii instytutu, wszak przecież takim dorobkiem naukowym powinien być kierownikiem pracowni. Jednak, jako niepartyjny mógł tylko marzyć o awansie. Gdy Miłosz otrzymał Nobla, znałam jego twórczość nie tylko z domu, RWE ( Radio wolna Europa), ale ze szkoły. Gdzieś pani te informacje przemyciła nam. Jeszcze, gdy uczyłam się
w liceum, moi starsi znajomi wylecieli ze studiów za poglądy… I takich przykładów mogę dać wiele. Wiem, pewnie w takim środowisku obracałam się, ale… koleżanka z klasy zapisała się do partii, aby mieć punkty na studia. Ciekawe, czy sprzedałaby nas, gdyby wiedziała, czym zajmujemy się? Bo o takich rzeczach nie mówiło się, nawet w domu. No właśnie… Zastanawiam się do dziś nad znajomymi, którzy chwalili się działalnością opozycyjną. Czy to była głupota i szczęście równocześnie, bo uznano ich za nieszkodliwych, czy byli wtyczkami? Historia od wieków pokazuje, że jesteśmy skłóceni, nie umiemy  z różnic budować czegoś konstruktywnego.  Dopiero wspólny wróg jednoczy nas. Niestety na chwilę!