Po wielu latach odkryłam, a właściwie uświadomiłam sobie, czym
różnię się od swego faceta, skąd biorą się nasze konflikty, moje strategie, aby
przeforsować swoje zdanie.
Zwykły mop ujawnił prostą rzecz. Ja, jestem używając modnego
dziś słowa kreatywna, lubię zmiany, wciąż coś tworzę. Kiedyś, jeszcze w
czasach, gdy byłam singelką, co miesiąc potrafiłam przestawiać meble, gdy
napotykam trudności, staram się im zaradzić, zrobić cokolwiek, ale działać.
Problemy bywają różne: te życiowe, istotne, mające wpływ na naszą przyszłość i
te „ mopowe”. Muszę tu wspomnieć, aby wyjaśnić sytuację, że mieszkanie nasze
jest nieduże, zwłaszcza w kuchni łazience brakuje miejsca na wszystko, dlatego
nasz mop jest niekompletny, nie mamy kubła, z urządzeniem do wyciskania, tylko
sam kij i frędzle.
Któregoś dnia, podczas prozaicznej czynności-prania frędzli od
mopa, powiedziałam do mej drugiej, jakże różnej połowy: „Gdybyś wymyślił, gdzie
trzymać wiadro, kupiłbym wreszcie porządny,wygodny mop”. Odpowiedź usłyszałam
natychmiast:, „Co ja mogę zrobić?”. I tak wygląda nasze życie. Ja zawsze czegoś
chcę, do czegoś dążę… Próbuję coś zmieniać, wymuszam decyzje, ale wymaga to ode
mnie, dyplomacji, taktu i takiego kierowania sprawą, aby to ON- facet
zaproponował mi, zmianę, o której myślę. Bo Jemu jest dobrze tu i teraz. Po co,
coś zmieniać, jeśli jest dobrze? Po co coś zmieniać, jeśli to jest trudne,
jeśli nie mam na coś wpływu