Boję się
Przeżyłam tyle szczęśliwych dni , to powinno wystarczyć, nieistotne, co
przyniesie jutro. Powinnam umieć godzić się ze wszystkim, przyjąć los.
Od zawsze boję się chorób, boję się o bliskich. Straciłam rodziców,
widziałam jak chorowali na raka, widziałam śmierć, boję się, często bez powodu.
Wiem o tym. Teraz moje dziecko ma dziwne objawy gastryczne, czekają go badania…
Czy możliwe, że to drobnostka? Czy możliwe, że życie będzie toczyć się dalej
wokół jego studiów, dziewczyny, planów na przyszłość? Czy… Pragnę tak bardzo
tylko spokoju, tylko szarej codzienności, zwykłych przyziemnych problemów…
Boję się okresu świąt. Rodzice zachorowali przed świętami, potem zawsze
wszystko było na niby. Nieprawdziwe normalne życie, które starałam się
zorganizować, najpierw, aby ulżyć cierpienie mamy, potem babci, gdy mama
zachorowała. Tak żyliśmy normalnie… Rozmawialiśmy
o normalnych sprawach…Prosiłam tatę o pomoc w matematyce, choć on naukowiec, chemik
w chorobie nie umiał zrobić prostego zadania. Czy wiedział o tym? Czy tez udawał prze de mną, tak jaj ja udawałam, że potrzebuję pomocy? Organizowałam święta, gdy mama była w szpitalu, by babci było łatwiej, by było normalnie. Ta normalność, zwykłość i spokój – stały się moim marzeniem, największym szczęściem.
o normalnych sprawach…Prosiłam tatę o pomoc w matematyce, choć on naukowiec, chemik
w chorobie nie umiał zrobić prostego zadania. Czy wiedział o tym? Czy tez udawał prze de mną, tak jaj ja udawałam, że potrzebuję pomocy? Organizowałam święta, gdy mama była w szpitalu, by babci było łatwiej, by było normalnie. Ta normalność, zwykłość i spokój – stały się moim marzeniem, największym szczęściem.
A jeśli jest chory? Muszę być silna, to znaczy kolejny raz udawać silną,
pomóc Mu i innym zmagać się z chorobą. Przeżyłam tyle szczęśliwych chwil – to
powinno mi wystarczyć. Muszę godzić się
ze wszystkim, nie czuć, nie bać się…
ze wszystkim, nie czuć, nie bać się…
Marzę o spokoju, o zwyczajności…