niedziela, 26 maja 2019

# rozmyślania po wyborach



„Chciałbym być romantykiem”… napisał znajomy. Może lepiej być romantykiem? Romantyzm pozwala wierzyć, gdy ta wiara jest bezsensowna, każe walczyć, choć każdy sprzeciw kończy się porażką i nie wnosi nic nowego, nie zmienia nic! Romantyzm pozwala marzyć, tworzy wizje, które kiedyś mogą się ziścić.
Więc , chyba lepiej być romantykiem, bo inaczej zostaje pustka, irytacja, zdziwienie.
Więc śnię o kraju, którym rządzi Mądrość, a jej siostry Tolerancja i Demokracja są hołubione przez wszystkich, niezależnie od wyznawanych wartości, bo dla nich wszyscy jesteśmy dobrzy i mamy prawo różnić się, a ich wierna towarzyszka Prawda przegania obłudę, zaś polityczna nowomowa istnieje tylko jako ciekawostka w podręcznikach szkolnych. Więc śnię o kraju , w którym  ludzie myślą, o dniu dzisiejszym, nie dają się manipulować. Marzę o ojczyźnie stabilnej, z wizją przyszłości , w której można planować, być pewnym jutra. Nie chcę patrzeć, jak wszystko rozwala się, nie chcę, by wartości, dla których kiedyś narażałam się, przestawały cokolwiek znaczyć!
Tak jest mi smutno… nie tylko dlatego, że sadzę, iż wynik wyborów może powtórzyć się przy wyborach w Polsce, i z przerażeniem wyobrażam już  sobie  koalicję z narodowcami. Nie tylko dlatego, że boję się, kolejnych nieprzemyślanych nocnych reform, ustaw, kolejnych upadających stadnin w Janowie, które trwały nawet w komunizmie, programów telewizyjnych, które zmieniają prawdę. Jest mi smutno, ponieważ sami tak wybieramy, sami podejmujemy taką decyzję. Kiedyś jednoczył nas wspólny wróg, dziś przelatujące piórko, może wywołać konflikt. Kaczmarski wyśpiewał kiedyś że mury będą rosły. Niestety miał rację...  

sobota, 4 maja 2019

Modlitwa do codzienności




Dawno nie pisałam mój pamiętniku. Czy już nic nie dostrzegam, nie czuję?
Nie! Nie mam czasu na rozmowy z sobą, na refleksje o tym ,co mnie bulwersuje i fascynuje.
Wpadłam w nałóg pracy. Gdy pracuję jestem szczęśliwa, nawet jak padam ze zmęczenia, gdy pracuję uciekam od tego, co zabiera radość, spokój… Poświęcam się całym swoim jestestwem, angażuję każdą myśl…

Czego chcę?
Tylko codzienności! Ta nudna zwykłość jest tym, co daje poczucie bezpieczeństwa… Mogłaby trwać i trwać… o tym marzę, aby powtarzały się zwykłe dnie, że zwykłymi problemami i radościami: co kupić na obiad, kto wyniesie śmieci, jaki kolor  sweterka wybrać, kiedy znajdę czas na książkę, jak dzieciom idzie nauka, et cetera, et cetera.

Boję, że stracę ową zwykłość, nudę! Chciałabym tylko wiedzieć, że jutro, pojutrze, za miesiąc, dwa, będę się złościć, że nie odkurzone, cieszyć, że świeci słońce, pada śnieg…

Dlatego modlę się do codzienności! Nie odchodź! trwaj!