środa, 23 grudnia 2020

Wigilia w cieniu covida i kwarantanna w żłobku

 

Znalazałam zdjęcie sprzed lat. Choinka, kilkuletnia dziewczynka na rękach taty. Wszyscy szczerze uśmiechnięci. To zdjęcie, przypomina mi chwile błogiej beztroski, poczucia bezpieczeństwa. Do takich chwil tak tęsknę. 

 Wigila rok 2020 .Pandemia covid-19

 W żłobku kwarantanna. Dzieci nie przyjdą na wigilię. Boję się, aby mały nie zaraził się i tak całkiem egoistycznie jest mi smutno, bo to pierwsza gwiazdka bez nich. Spełniły się moje  czarne szczenariusze i odżyła trauma z dzieciństwa. Zawsze bałam się świąt, bałam się, że coś wydarzy się, dlatego cieszyłam się umiarkowanie, tak aby nie zapeszyć. Przed świętami zachorował tata na raka, potem mama, potem babcia. Ten wspaniały czas od dziecka kojarzył mi się z lękiem.

 Zapomniałam się w tym roku, za bardzo szykowałam się, za bardzo... Teraz boję się o dzieci, że zachorują równocześnie , że nie dadzą sobie rady, zastanawiam się, czy pozwolą sobie pomóc i jest mi smutno, i jak zawsze nie mogę smutkiem dzielić się. Nie chcę , aby mąż i córka odczuli, że coś jest nie tak, muszę sprawić, aby byli radośni mimo wszystko. Syn z żoną i dzieckiem uwięzieni w domu też powinni być pozytywnie nastawieni. Zawsze tak robiłam, zawsze troszczylam się o innych.Tak muszę, wiem, ale nie mam już siły! Wyżaliłabym się komuś, wysmuciła, opowiedziałabym o  lękach, ale wiem, że nie mogę! Nie będę przed radosnymi świętami obciążać nikogo swoimi problemami. Nie będę…