Pokazywanie postów oznaczonych etykietą terroryzm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą terroryzm. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 7 kwietnia 2019

Kolejny atak terrorystyczny




11 września wstrząsnął światem. Pojawiło się nowe przerażające oblicze terroryzmu.
Czy jesteśmy bezradni? W jakimś sensie tak. Przecież zwyczajnie nie da się wszystkiego zabezpieczyć, nie da się zapobiec wszystkim próbom ataku.

12 września w świtem nad mym miastem leciały zwykłe samoloty. Irracjonalnie bałam się, choć wiedziałam, że pewnie helikopterem przewożą rannego, albo serce, aby komuś ratować życie… Bałam się owej nocy o  rodzinę , małe jeszcze dzieci, nie wyobrażałam sobie przyszłości… a przecież mimo wszystko w kolejne dni, miesiące i  życie toczyły się dalej.
  Pamiętam jak 11września ludzie w supermarkecie zatrzymali się przed działem z telewizorami. Zrobiło się cicho…
W myślach widziałam cierpiących i , współczułam  tym, którzy stracili bliskich.
Od tamtej pory nie doszło do wielu planowanych ataków, ale zbyt wiele okazało się skutecznych. Konsekwencje zawsze są takie same. Cierpią ludzie, giną dzieci, rodzice, przyjaciele…
Każdy zamach jest wstrząsem, tragedią… Dla bliskich ofiar jest najgorszym dniem w życiu. A  dla nas, szczęśliwców, których nie dotknął bezpośrednio? Tym razem nam się udało!
Mam wrażenie, że podświadomie wypieramy myśli, że przecież też mogliśmy być w Paryżu czy Barcelonie, w złym miejscu, w złym momencie, że w Polsce też nie możemy czuć się bezpieczni.  Mam wrażenie, że przyzwyczailiśmy się do zamachów. Stały czymś, co może się zdarzyć, częścią globalnej rzeczywistości.
Oczywiście szokują nas, przerażają, wywołują lęk, ale są to inne przeżycia niż paręnaście lat temu.