Ten tekst publikowałam w nieistniejącym już portalu 10 lat temu. Wtedy właściwie nie używało się jeszcze terminu "hejt", wydaje mi się,że to,co napisałam dziś wydaje się zbyt delikatne, ale zasady powstawania agresji zostały te same. nikt wtedy jeszcze nie mówił o opłacanych trolach, o celowym opluwaniu i dyskredytowaniu przeciwników w"dyskusji".
Agresja werbalna w Internecie
Z agresją, czy to w Necie, czy w świecie rzeczywistym spotykamy się na
co dzień. Gdy nas nie dotyczy najczęściej „przechodzimy” obok niej obojętnie,
czasami tylko wypowiemy kilka słów krytyki. Najczęściej dotyka nas w niewielkim
stopniu, do jej przejawów przyzwyczailiśmy się, jest obecna w życiu, więc nie
reagujemy gwałtownie albo w ogóle nie reagujemy na dosadne docinki, wulgaryzmy,
kłótliwe sąsiadki, inwektywy wypisywane w Internecie pod adresem innych.
W Sieci, co jakiś czas pojawiają się wypowiedzi, zdjęcia czy filmy
wideo, których celem jest „dołożenie komuś”, a im mocniej, dowcipniej zdaniem
autora, tym lepiej. Niektóre portale, podobnie zresztą jak wydawnictwa
drukowane specjalizują się wyszukiwaniu sensacji, wątków uwłaczających godności
osób, o których traktują, a „przyczepić się” można przecież do wszystkiego.
Taki profil jest gwarancją popularności. Na ogół te „opinie” po dłuższym lub
krótszym rozgłosie odchodzą w zapomnienie bez żadnych konsekwencji. Ostatnio,
okazało się jednak, że pozornie nieszkodliwa agresja słowna może wpłynąć na
życie osoby obrzucanej obelgami. Dwa wydarzenia, o których było głośno mediach
przypomniały, ile mogą znaczyć wypowiedziane, a tym bardziej napisane słowa.
Sąd wydał wyrok skazujący, za używanie słowa „pedał” w kontekście
uwłaczającym godności adresata, a jakiś czas później znana siatkarka odeszła z
kadry pod wpływem obelg pisanych przez internautów. Może, dobrze, że tyle o tym
mówi się i pisze się. Przynajmniej niektórzy dowcipni autorzy zastanowią się,
nim zamieszczą kolejną obelżywą wypowiedź. Niestety, tylko niektórzy!
Walka na słowa
Język wyraża emocje,
sposób wypowiadania się charakteryzuje autora. Język opisuje otaczający świat,
odzwierciedla relacje społeczne, wpływa i kształtuje rzeczywistość. Pisząc,
mówiąc ujawniamy myśli, osądzamy, tworzymy relacje społeczne, wpływamy na
odbiorców. Słowa potrafią koić, przyczyniać się do empatii, mogą też razić,
stać się narzędziem walki. Słowa wypowiedziane żyją krótko, chyba, że zostaną
nagrane, słowa zapisane trwają, docierają do wielu odbiorców, słowa w Sieci
znajdują czytelników na całym globie.
W Internecie oprócz słów
- informacji, słów - budujących więzi, słów –empatii, znajdziemy słowa, które
ranią. Walka na słowa jest częścią Sieci.
Język realizuje potrzebę kontaktu, bycia wśród
ludzi, bycia zauważonym. Relacje, też te internetowe przybierają różne formy,
nigdy jednak nie mogą istnieć bez emocji. Osoba przekazująca komunikat, czyli
nadawca, wyraża swoje uczucia za pomocą różnych środków językowych, wyrazów
ekspresywnych odzwierciedlających zarówno zachwyt jak i wściekłość i
niezadowolenie. Wyrażenia te określają emocje przekazywane przez zdanie, bądź
dotyczą innych osób, odnoszą się do rzeczywistości, odzwierciedlają negatywny
stosunek nadawcy do świata lub odbiorcy. Stają się narzędziem walki.
Agresja werbalna, nie jest niczym nowym. Internet, jedynie daje
większe pole popisu, pozbawia nas hamulców, bowiem sądzimy, że ukryci, pod Nickiem,
jesteśmy anonimowi. Nie jest to oczywiście prawdą, istnieją przecież sposoby
techniczne, by dotrzeć do każdego Internauty.
Często wydaje się nam, że agresja jest
równoznaczna z przemocą fizyczną. Nic bardziej mylnego! W psychologii istnieje
pojęcie przemocy psychicznej, niezwiązanej z użyciem siły wobec drugiego
człowieka. Przykładem takiej przemocy są wszelkie wypowiadane i pisane słowa,
których celem jest poniżenie, wyśmianie, zastraszanie drugiego człowieka.
Przemoc werbalna bywa równie groźna. I nie istotne, jakiego języka używamy,
choć z przemocą od razu kojarzą się wulgaryzmy. Można, bowiem obrażać, poniżać
w sposób nieuwłaczający normom językowym, używając pięknego literackiego
słownictwa. Najczęściej jednak w internetowych bitwach słownych pojawiają się mocne,
wulgarne wyrażenia.
W kontaktach bezpośrednich, czy nawet
telefonicznych, możemy używać podniesionego głosu, krzyczeć. Agresja wyraża się
nie tylko poprzez wypowiedziane treści, ale również poprzez ton, sposób
zachowania, mimikę. Tej broni nie mają Internauci. Wszystko musi zostać
napisane wystarczająco dobitnie, a dobitnie często oznacza wulgarnie.
Krzyk, kłótnie w Realu trwają określony czas, wywrzeszczane słowa
zostają w pamięci poszkodowanego, gdy nie ma świadków, trudno nawet oskarżyć
kogoś o zniewagę, a ileż to razy agresja jest chwilowym wybuchem emocji, o
którym zapominają obie strony? W Internecie zapisane słowa istnieją, są czytane
i komentowane, żyją jakby na nowo, docierają do milionów ludzi.
Co jest przyczyną
językowych zachowań agresywnych? Niektórzy psycholodzy twierdzą, że ich źródłem
bywa odruchowy, często nieprzemyślany odzew na bodziec. W relacjach w Realu
wypowiedziane opinie mogą być efektem jedynie spontanicznej reakcji, chwilowej
złości, powodującej niekontrolowane wypowiedzi. W takiej sytuacji, można jednak
przeprosić, wyjaśnić swoje zachowanie. Czy tak samo dzieje się w Sieci? Podczas
pisania komentarza w Internecie, nawet, gdy jesteśmy bardzo wzburzeni widzimy
tekst, nim pojawi się on w Sieci, możemy go skorygować, zmienić zbyt ostre
słowa. Emocje zawsze mogą zostać przygaszone, mamy tę chwilę na zastanowienie
się. Więc skoro pojawiają się takie wypowiedzi, ich autorzy raczej wiedzą, co
robią i świadomie je publikują. Choć, zachowania jednostek w grupach są podobne
w społecznościach wirtualnych i rzeczywistych, w kontaktach bezpośrednich
podświadomie reagujemy na znaki odbiorcy. Chwilowy impuls, pragnienie zadania
ciosu mogą zostać zniwelowane przez nasz mózg. Ileż to razy podczas spotkania
rezygnujemy z tego, co zamierzaliśmy wcześniej powiedzieć, widząc rozmówcę,
jego reakcje, spojrzenie wycofujemy się. Internet z jednej strony powala
zastanowić się, nim post pojawi się w Sieci, ale za to odbiera nam możliwość
reakcji na sygnały wysyłane przez odbiorcę, dlatego nie blokuje zachowań
agresywnych.
W ten sposób słowa
pisane w Sieci nie tylko informują, wyrażają emocje, ale stają się metodą
walki. Świetnym przykładem są wypowiedzi związane z polityką, propagandą. Jakże
często ich język bywa agresywny, choć powinien być rzeczowy, konkretny.
Zresztą w konfliktach rozgrywających się w Sieci, których celem jest
atak, nie ma mowy o dyskusji, argumentach, przekonywaniu. Tu chodzi najczęściej
jedynie o uwłaczanie czyjejś godności, inwektywy. I nie istotne, w jaki sposób
są one wyrażone, poprzez wulgaryzmy, czy „kulturalnie”. Cel jest taki sam –
poniżenie. Bardziej lub mniej inteligentnie dobrane epitety, określenia
wartościujące mają urazić i zostać zauważone nie tylko przez adresata, ale
przez czytelników. Właśnie potencjalni odbiorcy i ich późniejsze posunięcia są
najważniejsze. A najczęściej reakcją na atak jest również atak. I o to chodzi w
tej grze, która przyjmuje nieraz formę słownej bójki. Ci, którzy zignorują
napastliwe posty i milczą nie liczą się. Czasami, ktoś wyrazi dezaprobatę i na
tym koniec. Walka trwa między tymi, którzy chcą ją podjąć, którym odpowiada
taka konwencja.
Jak wyrazić emocje?
Agresja werbalna od razu kojarzy się z niewybrednym słownictwem.
Jednak wulgaryzmy nie zawsze muszą być przejawem atakowania odbiorcy. Trzeba
pamiętać, że dla niektórych są zwykłymi przecinkami, podkreślają emocje niczym
emotikony. Niektórzy nawet nie zdają sobie sprawy, że piszą niestosownie, inni,
zaś popisują się w ten sposób przed znajomymi. Przeprowadzane badania pokazują, jak różne bywają
powody stosowania owych mocnych określeń, od celowego obrażenia odbiorcy, po rozładowanie
emocji, uzewnętrznienie radości. Najczęściej jednak używanie ich wiąże się z
demonstracją siły, chęcią zwrócenia na siebie uwagi. Inne statystyki dotyczące
przemocy werbalnej w Internecie, też powielają powyższe wyniki, wskazując, że najbardziej pospolitą odmianą przemocy werbalnej w Sieci jest wulgarne
wyzywanie.
Złość, nienawiść, można również wyrazić zwrotami bardzo kulturalnymi.
Rozmawiając z kimś podnosimy głos, wykonujemy nieuświadomione gesty
odzwierciedlające uczucia, lęki, poczucie wyższości czy zdenerwowanie. W
Internecie brakuje mowy ciała, musi wystarczyć kontekst wypowiedzi, odpowiedni
dobór słów.”Wstrętne psisko” może wyrażać, gniew, niechęć, ale również sympatię
i miłość, bowiem barwa emocjonalna wyrażeń zmienia się zależnie od sytuacji,
tonacji głosu, mowy ciała. Dlatego w Sieci tak łatwo o nieporozumienia, zwroty
bez znaczenia dla nadawcy bywają zrozumiane opatrznie, zwykła, obojętna
emocjonalnie wypowiedź zostaje odebrana jako atak. Poprawny, dopuszczalny język
również może oznaczać agresję. Spójrzmy chociażby na forum Szkła Kontaktowego.
Obok dowcipnych, rzeczowych opinii można znaleźć pełne jadu ukąszenia, w
których nie znajdziemy ani jednego niestosownego zwrotu. W wielu komentarzach,
do blogów, do dyskusji piszący ostro wyrażają swoje negatywne opinie, nie
używając przy tym niestosownych słów. Takie, pozornie delikatne oceny też mogą ranić,
stać się narzędziem werbalnej przemocy.
Na forach pojawia się mnóstwo wyzwisk, którymi obrzucają się znajomi
ze społeczności istniejących również w Realu. Tu nie ma mowy o anonimowości w
grupie, wszyscy doskonale znają się i wiedzą, komu „dokopują”. Czasami jest to
popisywanie się, ale też zdobywanie popularności dominacji w społeczności,
celowe poniżanie znajomych. Im więcej wulgarnych słów tym lepiej, efekt jest
mocniejszy, na pewno zostanę zauważony! Takie zachowanie może być efektem
kompleksów, poczucia słabości. W Sieci łatwo zyskać popularność, a jeśli
zwyczajnie brakuje powodów do sławy, najłatwiej zaistnieć pokazując siłę
poprzez odpowiedni język. To przykład agresji całkiem jawnej, skierowanej do
konkretnych osób. Ciekawe jednak, czy te same osoby spotykając się w Realu zawsze
mają odwagę powiedzieć to samo, co wcześniej napisały na forum? Mimo wszystko
trudniej wypowiedzieć swą opinię w cztery oczy, nawet, gdy negatywny stosunek
do drugiej osoby nie jest tajemnicą. Internetowy post nie wymaga tyle odwagi.
Tu można wyżyć się do woli i do tego wiadomo, że nikt nie przerwie popisów
„erudycji”, a na pewno ktoś przeczyta, skomentuje i dyskusja o atakowanej osobie
będzie się rozwijać. W końcu o to chodzi. Nie wszyscy zobaczą, jaki jestem
„wspaniały”. W grupie nie można sobie na tyle pozwolić, bo zwracamy się
bezpośrednio do atakowanej osoby, zawsze są jacyś świadkowie, zawsze ktoś
przerwie napastliwe tyrady, i szybko można ponieść konsekwencje takiego
zachowania.
Sieć w naszej podświadomości pełni rolę zasłony, choć łączymy się z
całym światem, znika bariera odległości, równocześnie schowani za ekranem
monitora,
czujemy się bezpiecznie. Skoro nawet osoby znające się bez problemu w
używają w Necie wobec siebie obelg, wulgaryzmów, tym bardziej agresja słowna
pojawia się na forach nie związanych z grupą społeczną istniejącą też w
rzeczywistości. W takiej sytuacji czujemy się całkiem anonimowi, więc można
ujawnić całą swoją niechęć wobec innych.
Czytając niektóre wypowiedzi pojawiające się w Internecie, można
pomyśleć, że żyjemy w świecie, w którym króluje jedynie przemoc, a ludzie
najchętniej wzajemnie pozabijaliby się. Dostaje się politykom i innym znanym ludziom,
ale także czatowiczom od innych czatujących.
Na jednym z forów grona.pl „lider ” klasowy atakuje koleżankę, za to,
że jest właściwie typową dziewczyną, która nieźle, choć też nie rewelacyjnie
uczy się i wraz z koleżankami nie bierze udziału w konfliktach klasowych. Lider
używa właściwie samych słów wulgarnych, kilka w jednym zdaniu. Do ataku
przyłącza się drugi uczeń, ale ten pisze już delikatniej, jakby chciał tylko
przypodobać się liderowi, jego język jest zwyczajny, potoczny, właściwie
pozbawiony wulgaryzmów. Osoba atakowana wypowiada się rzadko, bardzo rzeczowo i
kulturalnie, dopiero, po paru dniach owej walki używa jednego dosadnego słowa.
Może uważała, że tylko w ten sposób zostanie zrozumiana. Na napastnika to nie
działa, dalej sypie wulgaryzmami, poniża koleżankę. Wyraźnie czyje się tak
lepiej, im więcej osób włącza się do dyskusji, tym pisze więcej obelg. Dyskusje
przerywa parę wypowiedzi innej dziewczyny, można domyślić się, że spoza paczki
atakowanej, jednak broniących ją i trafnie oceniających postawę lidera, jako
popisywanie się i udawanie silnego. Możliwe, że ów apel o zgodę w klasie, że
odniósł skutek, bowiem dyskusja została nagle przerwana.
Taki model pojawia się w wielu potyczkach internetowych. Do agresorów
dołączają się osoby, próbujące kontynuować rozpoczęty wątek w tym samym
napastliwym tonie, oraz osoby przyjmujące przeciwną postawę, krytykujące słowne
ataki. Oczywiście w społecznościach o większym zasięgu w dyskusji bierze udział
wiele więcej osób. Na tym poziomie na plotkarskim portalu pudelek.pl toczył się
dyskusja o tuszy pewnej znanej aktorki. Tematyką tego i innych podobnych
serwisów są plotki, opinie dotyczące nie spraw merytorycznych, ale właśnie
wyglądu, kontaktów towarzyskich, życia osobistego. Przy takiej konwencji można
spodziewać się napastliwych komentarzy internautów. Działa pewnie w takich
przypadkach, znana w psychologii zasada przenoszenia swoich kompleksów,
problemów na innych. Nie radzę sobie z tuszą, ale pewna znana też jest zbyt
tega, więc niech wie, jak wygląda, niech inni też sobie uświadomią, że nie jest
taka wspaniała. Nic mi się nie udaje, straciłem dobrą pracę, ale lubianej dotąd
sportsmence również nic nie wychodzi, więc jeszcze jej dołożę, napiszę, że jest
słaba!
Skąd bierze się agresja?
Psycholodzy nie są zgodni, co do przyczyn agresji, których doszukują
się zarówno w genetyce, wrodzonych popędach, jak i czynnikach zewnętrznych.
Agresja na pewno wiąże się z wyrażaniem negatywnych emocji niezależnie od
przyczyny cel jest podobny: nękanie, gnębienie, świadome sprawiane bólu. W
przemocy werbalnej jest to oczywiście ból psychiczny
O
agresji można mówić wtedy, gdy próbuje się zaszkodzić, lub rzeczywiście szkodzi
się innym. Musi to być działanie celowe. Niezależnie od tego, czy przychylimy
się do opinii, że agresja to cecha wrodzona, uwarunkowana socjologicznie,
spowodowana frustracją, lękiem, bezsilnością, muszą zaistnieć okoliczności sprzyjające
takiej postawie. Często są nimi anonimowość, przebywanie w tłumie oraz
sytuacje, w których odpowiedzialność społeczną można przenieść na autorytety.
Te wszystkie warunki istnieją w Sieci. Ludzie nie raz robią to, co inni,
wykonują polecenia, nawet, jeśli z nimi nie zgadzają. W Internecie wystarczy,
że ktoś zamieści napastliwy post, natychmiast pojawią się następne, zawsze
znajdą się osoby, które podejmą temat i napastliwą konwencję wypowiedzi.
Wystarczy sygnał – parę dosadnych sformułowań. Badania potwierdzają, że
odległość, nie tylko fizyczna, ale też społeczno - emocjonalna sprzyja
zachowaniom agresywnym. Gerd Mietzel - psycholog społeczny przypomniał
eksperyment, podczas którego zadaniem było ukaranie impulsem prądu. Okazało
się, że jeśli osoba, która miała zostać ukarana przebywała w sąsiednim
pomieszczeniu polecenie wykonało aż 63 procent badanych, jeśli wszyscy
przebywali w jednym pomieszczeniu, już tylko 40 procent posłuchało poleceń,
natomiast, gdy karzący był bardzo blisko ukaranego, tylko 30 procent badanych
wykonało polecenia. Odległość, a tym bardziej fakt, że nie widzi się obiektu
agresji powodują, że przestają działać hamulce emocjonalne i etyczne. Tak
dzieje się przecież w Internecie, gdzie nie widzi się reakcji drugiej strony, tych
pozornie niedostrzegalnych znaków mowy ciała, mimiki, a sam napastnik też czuje
się anonimowy, więc bezpieczny. Internet, może pomóc osobom zablokowanym,
nieśmiałym w otwarciu się na świat, może też stymulować agresję. O ile osoba
mająca trudności z nawiązywaniem relacji, potrzebuje poczucia bezpieczeństwa,
jakiejś zasłony, sprawiającej, że odważy się i nauczy funkcjonować w grupie,
ludzie, wyładowujący złość korzystają z anonimowości, jako ochrony przed
odpowiedzialnością.
Psycholog i filozof Erich Fromm uważa, że
wszelką przemoc wywołuje nienawiść irracjonalna. Racjonalny gniew jest reakcją
na zagrożenie życia, poglądów, wygasa, gdy owo zagrożenie znika. Nienawiść
irracjonalna, jest zaś, cechą charakteru, która objawia się nieustanną
gotowością do nienawidzenia. Taka osoba, czuje się szczęśliwa,
usatysfakcjonowana, gdy ma możliwość wyrażania negatywnych emocji. Nieistotny
okazuje się przedmiot agresji. Niektórzy przy każdej okazji przyjmują rolę
sędziego, oskarżają, potępiają, wybaczają. Z poniżania, pogardzania innymi
czerpią zadowolenie, czują się lepsi. Czyż, takie tłumaczenie agresji doskonale
nie odzwierciedla zjawisk mających miejsce w Sieci? W Internecie obserwujemy zachowania,
które nie mają żadnej przyczyny, gdy zadawanie bólu psychicznego, poniżanie bez
żadnego powodu, staje się przyjemnością. Przecież większość komentarzy w Sieci
dotyczy spraw, osób, których autorzy tak naprawdę nie znają, o których nie mają
pojęcia. Widać, że czerpią satysfakcję z pastwienia się nad innymi. Jakże przyjemnie
jest wytknąć aktorce jej wady, a innej osobie „podeszły” wiek, albo krzywe
nogi!
Agresja bywa też nawykiem,
wyuczonym sposobem reakcji na negatywne bodźce, lub na frustrację. Jednostka w
ciągu życia uczy się, że w ten sposób można coś uzyskać, na przykład aprobatę w
środowisku, lub po prostu wyładować podekscytowanie. Niektórzy nie umieją w
inny sposób radzić sobie z gwałtownymi uczuciami, nie znają innych metod na
pokazanie swojej siły. Wszelkie niepowodzenia, kompleksy, zazdrość
powodują u nich wybuch złości, a Internet daje dużo możliwości wyładowania jej,
bo emocje, bez żadnych konsekwencji można skierować do osób znanych tylko z
mediów, więc tak naprawdę nie znanych wcale. Nie jeden zakompleksiony
Internauta chętnie dosadnie skomentuje zły wygląd osoby publicznej, przegraną
sportowca, chociaż w ten sposób poczuje się lepszy. To, że nikt zawsze nie jest
w najwyższej formie nie ma żadnego znaczenia. W technikach terapeutycznych
często wykorzystuje się mechanizm nazywania emocji, których nie umiemy, lub nie
chcemy ujawnić, poprzez ich zapisywanie, rysowanie, lub odgrywanie scenek
teatralnych prowokujących do uzewnętrznienia się. Z uczuciem, które zyskuje w
ten sposób, jakby osobowość łatwiej sobie radzić. Prawdopodobnie tak samo
działają osoby wypisujące w Sieci obelgi. Podświadomie, w ten sposób, ukrytym
emocjom dają życie, czują się lepiej, gdy widzą je zapisane.
Działa tu tez mechanizm przeniesienie agresji na inny obiekt, gdy z
różnych przyczyn nie można ujawnić jej w konkretnej sytuacji. Zamiast złościć
się na szefa bezpieczniej jest skrytykować na forum polityka.
Internauci tworzą społeczności, grupy i grupki
społeczne. Działają w nich takie same mechanizmy jak w Realu. Niektóre zjawiska
są pogłębione, ostrzejsze, na przykład poczucie anonimowości i związanej z nim
bezkarności.
I co
z tą agresją ?
Choć
istnieje wiele opinii o przyczynach agresji, jedno jest pewne: zachowania
agresywne są przypisane człowiekowi. Agresja zapewniała obronę, atak na wroga,
możliwość zdobycia pokarmu, bywa też podświadomą reakcją na bodźce, sposobem
funkcjonowania w świecie. I w historii i współcześnie spotykamy się z jej
różnymi formami, od wojen, ataków terrorystycznych po bójki, walkę za pomocą
słów. Tacy jesteśmy! Rewolucja technologiczna nie zmieniła świata pod tym
względem. Internet stał się kolejnym miejscem, gdzie obserwuje się zachowania
agresywne, a głównym sposobem wyrażania negatywnych emocji jest pisanie. Sieć łączy
nas w wielką społeczność. Na każdą społeczność składają się jednostki o różnej
osobowości, różnych systemach wartości. Tego nie zmienimy, chyba, że wprowadzi
się ostrą cenzurę Internetu. Ale czy to byłoby dobre rozwiązanie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz